Czy ktoś sobie kiedyś mógł pomyśleć, że brytyjskie światowe marki Land Rover i Jaguar, przejdą całkowicie pod skrzydło hinduskiego koncernu TATA?
W lata ekonomicznego kryzysu (początek 2008 r.) Fordowi szybko trzeba było coś robić z markami, które nie były już tak dobrze sprzedawane i ciągnęły go na dno. PAG (Premier Automotive Group) to grupa, do której wchodziły Land rover, Jaguar, Aston Martin, Volvo. I jeśli dwie ostatnie jakoś tam na początek udało się uratować, to los pierwszych spotkała decyzja sprzedaży. Kwotę, którą uzyskał Ford od sprzedaży, została podzielona między funduszem emerytalnym spółki i modernizacją pozostałych fabryk, wchodząca w skład koncernu.
TATA i nowe wyzwanie
TATA – znany producent ciężarówek i samochodów klasy ekonomicznej, przeją w swoje ręce słynne marki. No cóż, na początku przejęcia przez TATĘ brytyjskich marek, wydawało się… nie będziemy ukrywać … trochę śmiesznym, dziwnym. Minęło już ponad 10 lat i, nie patrząc na marne słuchy o sprzedaży marek, które pojawiły się pod koniec 2018-2019 roku, (spotkaliśmy tytuły w gazetach: „BMW kupuje Jaguar”, „Jaguar Land Rover zamknął fabryki”, „PSA uratuje TATĘ”), Tata pozostaje realnym kołem ratunku dla Jaguara i Land Rovera.
Dobra organizacja pracy?
Tata bardzo rozsądnie zarządziła swoimi resursami, wyczerpała korzyści z pięciu miliardowych inwestycji z Detroit w Jaguar, poprawiła produkcję nowych produktów, i – voila – okazał się to najbardziej udanym antykryzysowym projektem dekady w branży motoryzacyjnej.
Czemu wzięliśmy napisać ten artykuł, a dlatego, że nasz Warsztat samochodowy w Oleśnicy odwiedził niedawno klient na samochodzie Taty i coś nam się przypomniała ta historia z tym szokiem motoryzacyjnym. Dobrze słyszeć, że przejście się powiodło, Jaguar z Land Roverem mają się dobrze, autko klienta naprawione, klient zadowolony… działamy dalej!